25 grudnia 2016

Powracamy!

Po niedługiej przerwie, ale mało systematycznych wpisach od jakiegoś czasu, wracamy na blogosferę ze świeżymi pomysłami. Nasza nieobecność była spowodowana (oczywiście) brakiem weny i motywacji. Pomysły przyszły i mam zapas postów na jakieś trzy miesiące, ale motywacji mam mało. Tak, komentarze i wyświetlenia nie są najważniejsze, ale bardzo pomagała mi wasza aktywność pod postami. A od wakacji statystyki są porównywalne z moimi początkami blogowania (czyt. niskie), aż wstyd. Za to podczas mojej nieobecności przybyło mi kilku obserwatorów, a żadnych nie ubyło :D


Ale nie brakowało mnie na blogspocie. Codziennie tu zaglądałam, czytałam wpisy i czasem komentowałam.
A co do mojego bloga, to powstała nowa zakładka 'Reszta'. Nie wiedziałam jak ją nazwać, ale możliwe że zakładki się zmienią. Ogólnie znajdziecie tam resztę moich zwierząt, także zapraszam ;)


A co u nas?
W sumie wiele się nie zmieniło. Zaczęłam robić regularne treningi z Daisy. Nauczyłam ją kilku sztuczek (lista w zakładce) i wzięłam się za obedience. Jak narazie to idealny sport na tą porę roku, bo za dużo nie wymaga, jest sposobem na jesienną nudę i uczy psa posłuszeństwa, co jest przydatne.
Ostatnio zaczęłam też zbierać materiały do filmiku urodzinowego, choć nie wiem czy zdążę.
Jeśli chodzi o kota, to trwa dalej socjal między nim a Daisy. Powiem tyle że są duże efekty, ale to temat na inny post.
Co do aktywności, to kilka razy byłyśmy na dłuższym spacerze, a dwa razy pojechałyśmy do Katowic do Doliny Trzech Stawów. Początkowo miałyśmy iść tam na owczarkowy spacer, ale organizatorka nie była zbyt miła, poza tym psy cały spacer strasznie szczekały. Ale i tak zaczęło padać, więc nie byłyśmy długo, ale przynajmniej Daisy i Gaja się pojawiły, a ja zrobiłam zdjęcia. Dużym moim zdziwieniem był fakt, że psy bawiły się zaraz obok jeziora, a Daisy nie weszła do niego. Może było jej zimno... Ale jak pływała w marcu, a nie chciała w listopadzie to i tak dziwne, ale bardzo dobrze. Drugim razem nie było jakoś ciekawie, byłyśmy tam z godzinę. Ale co weekend chodziłyśmy do lasu, czasem w tygodniu na łąki. Ale miałyśmy tydzień przerwy bo się rozchorowałam... No i przyszła do nas paczka, więc haul już niedługo :D Będą tam również pokazane prezenty świąteczne dla Daisy.
A najgorszą rzeczą jaką zdarzyła się ostatnio to śmierć Sunny. Przeżyła że mną pół mojego życia, ale odeszła bez pożegnania.

Na blogu nie byłam ostatnio aktywna, ale na instagramie staram się systematycznie dodawać zdjęcia, więc kto ma ig to zapraszam (link w bocznym pasku)

Pozdrawiam N&D

2 komentarze:

  1. Dziękuję. "reszta stada" jest już oklepane ale jeszcze coś wymyślę :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się ze wróciliście ja również powróciłam :)
    Pozdrawiamy
    oczamipa365.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń