Po powrocie do domu, Daisy nie chciała położyć się na podłodze na kocach, wiec weszła na lóżko. I o to jej chodziło, od razu położyła się na mojej poduszce i zasnęła. Niedługo później zaczęła się trząść z zimna, więc została przykryta kocykiem. Diesel był cały czas zainteresowany zapachami jakimi suka przyniosła ze sobą.
Na drugi dzień pojechaliśmy na zastrzyki przeciwbólowe i po nich Daisy poczuła się o wiele lepiej. Na spacerze się ożywiła i witała z mijanymi psimi kolegami. Potem codziennie lub co dwa dni jeździliśmy na zastrzyki. Rana dobrze się goiła, Daisy dobrze się czuła, wszystko było w porządku. Do czasu, aż nie zaczęła lizać przez kubrak rany. Wtedy pojawiło się krwawienie i ropienie, więc dostała kołnierz, który bardzo jej pomógł. Daisy wyglądała w nim komicznie i każdy się za nią obracał. Na szczęście miała go tylko jeden dzień, tak go nie lubiła, że już jej w ogóle nie ciągnęło do lizania rany. Kolejny problem to rozrywające się ubranko, które zaczęło pruć się już po czwartym dniu. Po dwóch tygodniach nie miało już rękawa i nie zakrywało całej klatki piersiowej. Na szczęście przykrywało owe rany.
Po tygodniu od ropienia rany wszystko się ładnie zagoiło i można było zdjąć szwy. Od tego dnia Daisy bardzo ożyła, chciała się bawić, biegać, wykonywać moje polecenia. Powoli zaczełyśmy wracać do normalnego trybu życia. Stopniowo chodziłyśmy na dłuższe spacerki i treningi, a teraz po prawie dwóch miesiącach wszystko wróciło do normy. Chodzimy po lesie, jeździmy do różnych miejsc, Daisy bawi się z psami.
Bardzo dziękujemy za całe wsparcie i trzymanie kciuków ❤️ Teraz miejmy nadzieje, że nie pojawią się przerzuty lub inne problemy zdrowotne. Jeśli chodzi o zmiany w zachowaniu Daisy to kastracja za dużo nie zmieniła. Jeszcze kiedy Daisy chodziła w kubraku była bardziej lękliwa w stosunku do psów i ludzi, ale tak jak mówiłam, po zdjęciu szwów wszystko wróciło do normy. Jedyne co zauważyłam to poprawę przy okazywaniu emocji widząc dzikie koty i chęć pogodni za nimi. Po zabiegu trochę się opanowała. Nawet idąc przy nodze bez smyczy, przebiegł przed nami kot, a Daisy grzecznie szła dalej. Jest też mniej konfliktowa i bardziej skora do zabawy. Nie ukrywam, że jestem z niej dumna 😌
Pozdrawiamy N&D&D